Od 14 marca w całej Polsce ograniczona została działalność restauracji. Mogą one jedynie przyjmować zamówienia na wynos i z dowozem. Wiąże się to z ogromnymi stratami dla polskich restauratorów. Zarówno mali, jak i duzi przedsiębiorcy gastronomiczni mają stanowczo mniejsze obroty.
Utrzymanie interesu wiąże się z wydatkami. Trzeba opłacić czynsz za lokal, zapłacić pracownikom. Kiedy nie ma dochodów, nie ma pieniędzy na pokrycie kosztów. Paradoksalnie bardziej narażeni na kłopoty są właściciele większych restauracji. Duże powierzchnie to większy czynsz. Większe firmy częściej też zatrudniają swoich pracowników na umowę o pracę, więc nie mają takiej swobody w redukcji personelu i wysyłaniu go na bezpłatne urlopy jak ci, którzy korzystają z tzw. umów śmieciowych.
Z kolei na korzyść dużych przedsiębiorców działa ich marka. Ich obroty mogą spaść znacznie mniej, ponieważ od nich ludzie chętniej zamawiają jedzenie. W przypadku małych firm, które dotychczas często nawet nie oferowały dowozów, dotarcie do klienta jest znacznie trudniejsze.
Jednak również przedstawiciele branży cateringowej odnoszą straty. Zamknięcie placówek oświatowych i zarekomendowanie przez rząd pracy zdalnej spowodowało również u nich znacznie mniejsze zainteresowanie klientów. Według właścicielki firmy cateringowej Fit Pack Edyty Leszkiewicz, liczba obsługiwanych przez nią klientów zmalała prawie o połowę.
W związku z tym niektóre firmy po prostu rezygnują z części pracowników:
-„Dopiero były ferie zimowe, a teraz kolejna przerwa, która nie wiadomo, kiedy się skończy. W efekcie zatrudnienie zredukowaliśmy o połowę – część osób musiałem zwolnić, inni przeszli na urlop. Towaru w hurtowniach często brakuje, a ten, który jest, podrożał o 100 proc. Gdy nie ma możliwości aneksowania naszych długoterminowych umów, działalność przestaje być opłacalna” – mówi Łukasz Staniak, który prowadzi firmę cateringową.
Niektórzy przedsiębiorcy szukają ratunku we współpracy z portalami oferującymi zamawianie jedzenia przez Internet. Jak mówi Anna Bielecka z Pyszne.pl, w ostatnich dniach przybywa coraz więcej restauracji chcących współpracować z portalem. To jednak oznacza dla nich płacenie dodatkowych prowizji.
kak/ Forsal.pl