Po przegłosowaniu przez Sejm wniosku o uchylenie immunitetu, poseł Marcin Romanowski stawił się w piątek w Prokuraturze Krajowej, aby oddać się do dyspozycji prokuratorom chcącym postawić mu zarzuty. Nie znaleziono jednak dla niego czasu i dopiero w poniedziałek polityk został zatrzymany przez funkcjonariuszy ABW. Stało się tak, mimo iż wciąż chroni go immunitet europejski. Prokuratura powołała się na „opinie prawne”, z których wynika, że immunitet ten nie stał na przeszkodzie do zatrzymania posła. Inaczej sprawę widzi jednak przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, który interweniował u marszałka polskiego Sejmu. Po ujawnieniu listu Theodorosa Rousopoulosa, sąd zwołał w nocy pilne posiedzenie i nie zgodził się na areszt parlamentarzysty, uznając ważność jego immunitetu.

- „Moim zdaniem treść pisma rodzi konieczność dodatkowego wyjaśniani statusu immunitetu Rady Europy. Zarzuty nie mają w żaden sposób związku z prowadzeniem działalności w Radzie Europy. Uzyskane stanowisko będzie wykorzystane przez prokuratorów. I wtedy dalej będziemy podejmować decyzje”

- odniósł się dziś do sprawy minister Adam Bodnar.

- „Oczywiście jeśli dojdziemy do wniosku, że ten immuitet działa to wystąpimy z wnioskiem o jego uchylenie. Jednak nie będzie to wcześniej niż we wrześniu, bo wtedy zbiera się rada”

- dodał.

Zapowiedział też spotkanie z zespołem śledczych zajmujących się sprawą, aby „usprawnić ich pracę”.

Nie słychać nic o konsekwencjach wobec osób odpowiedzialnych za zatrzymanie i naruszenie nietykalności cielesnej osoby chronionej międzynarodowym immunitetem. Adam Bodnar mówi za to o planach kierowania kolejnych wniosków o uchylenie immunitetów posłów opozycji.

- „Złożymy wniosek do Parlamentu Europejskiego o uchylenie immunitetu Michał Dworczyka. Chodzi wyciek e-maili z jego skrzyni pocztowej”

- oświadczył.