"To co jest niepokojące w tej sprawie, to oskarżenie i wskazówki, które pokazują, że Straż Marszałkowska wypełniała jakieś polecenie, aby Ziobrę, który przybywa do Sejmu, jak najdłużej zatrzymywać, aby nie zdążył na tę komisję" – powiedział Semka na antenie telewizji wPolsce24. Zwrócił również uwagę, że takie działania mogą stanowić naruszenie praworządności: "Jeżeli Straż Marszałkowska uczestniczy w jakiejś akcji skierowanej przeciwko posłowi, to cały sens Straży Marszałkowskiej się kończy, bo oznacza to milicję, która jest wyznaczana do politycznych zadań".
Jak przekazał publicysta, posłowie zasiadający w komisji najpierw próbowali doprowadzić do aresztowania Ziobry, a gdy to się nie udało, podjęli inne działania mające utrudnić mu uczestnictwo w przesłuchaniu. "Najbardziej wstrząsająca relacja była posła Wiplera, który nie jest znany ze specjalnej miłości do PiS. Jego dokładna informacja o tym, jak wyglądały te gorączkowe narady, kiedy już było wiadomo, że Ziobro jedzie na sygnale do Sejmu i jak wtedy pojawił się pomysł, żeby zrobić Ziobrze dowcip i zakończyć to posiedzenie, aby w przyszłości było pole do wzywania go już z aresztu na posiedzenie" – podkreślił Semka.
Publicysta porównał całą sytuację do standardów autorytarnych režimów: "Pomysły, że ktoś chce kogoś trzymać przez tygodnie w więzieniu po to, żeby go raz czy dwa zaprowadzić na komisję, to są pomysły rodem z Chin albo z Białorusi".
Cała sprawa wywołała liczne reakcje w środowisku politycznym oraz mediach. Wielu komentatorów podkreśla, że komisja nie osiągnęła swojego celu, a zamiast tego naraziła się na krytykę. Jak zauważyła Aleksandra Rybińska: "Te komisje są żałosne, one są zbędne, niczego nie wyjaśniają. Równie dobrze mogłoby ich w ogóle nie być".