Profesor zaznacza w swoim ostrym komentarzu, że szansa na ustąpienie Franciszka jest „zerowa”. Dlaczego zatem zabiera głos? „Robię to, ponieważ domaga się tego Ewangelia” – stwierdza teolog. I przypomina słynny passus z Listu do Galatów, w którym św. Paweł skrytykował publicznie św. Piotra (por. Ga 2,14).

„Kiedy człowiek nie postępuje uczciwie, kiedy nie jest prostolinijny, wówczas nie ma wątpliwości, że ktoś musi mu to powiedzieć. Zatem Paweł powiedział Piotrowi, upominając go prosto w twarz w Antiochii. A więc, z największym szacunkiem, ktoś musi zebrać się na odwagę i powiedzieć to papieżowi” – napisał prof. Martin.

Dodał też, że należałoby powiedzieć Franciszkowi, „że całkowicie się myli. Że deklaracja podpisana przez niego i przedstawiona jest wprost zła”. I przypomina, że abp Tomasz Peta i bp Athanasius Schneider z Kazachstanu określili Fiducia supplicans „wielkim podstępem”, a także stwierdzili, że błogosławienie tzw. „nieregularnych związków” i par homoseksualnych to zaprzeczenie Bożego Objawienia i dwóch tysięcy lat „doktryny i praktyki Kościoła katolickiego”.

Prof. Martin stwierdza, że niezależnie od tego, jak bardzo papież Franciszek chciałby wcielać w życie swoją „duszpasterską wizję”, to „nie może ona nigdy obejmować błogosławienia grzechu. Albo cudzołóstwo i sodomia są złe, a ci którzy angażują się w takie praktyki popełniają poważny grzech i potrzebują skruchy, albo nie ma niczego złego czy niestosownego w obu przypadkach i żaden ksiądz nie powinien stać na drodze tym, którzy występują, by pobłogosławić ich związek”.

Amerykański teolog zaznacza, że Kościół „zawsze bronił zdrowego rozsądku”, a to, co się dzieje to „obłęd”. W związku z tym być może Kościół powinien „poprosić papieża, by ustąpił z urzędu po to, by przywrócić rozsądek”. Bowiem po opublikowaniu Fiducia supplicans „wygląda na to, że Kościół właśnie wyrzucił mapę. A bez mapy właściwie Kościół odpuszcza sobie wszystkich tych, którzy zmagają się z grzechem seksualnym”.

Od chwili opublikowania 18 XII Fiducia supplicans nie ustaje wrzenie w Kościele i pojawiają się kolejne deklaracje zarówno duchownych, jak i świeckich, którzy przeciwstawiają się watykańskiej deklaracji, uznając ją za przyzwolenie na błogosławienie grzechu, jakim jest cudzołóstwo i życie w grzechu sodomii. Jednocześnie, także niestety w Polsce, pojawiają się głosy duchownych, którzy powitali tę deklarację z uznaniem, uważając, że daje im ona prawo do błogosławienia związków tej samej płci.