„Wczoraj rozmawiałem z ambasadorem Austrii, który powiedział mi, że w wyniku powodzi w Austrii zginęło 7 osób. Nie wierzę w to, że w Polsce zginęło tyle samo, ponieważ zasięg powodzi w Polsce był dużo większy” – oznajmił Bosak na antenie radia RMF FM.

Poseł Konfederacji mówił też o podanej przez jednego z dziennikarzy informacji, że policjanci na Dolnym Śląsku „mają polecenie, żeby kwalifikować utonięcia w samochodach porwanych przez rzekę jako wypadki komunikacyjne”.

„Wiem o tym, że na polecenie w polskich instytucjach państwowych się kłamie. A jeśli jest polecenie z góry to nikt nie będzie ryzykował swojej opinii po to, by dotrzeć do opinii publicznej” – tłumaczył Krzysztof Bosak.

Wicemarszałek Sejmu wyraził również obawę, że „w tej chwili dziennikarzom pozostaje przejechanie przez najbardziej zniszczone miasta i zliczenie liczby pogrzebów, bo może się okazać, że innej statystyki mieć nie będziemy”.

„Faktem jest, że samorządowcy piszą o dużej liczbie ofiar, której zresztą oni nie potrafią zliczyć. Ale wiedzą od ludzi, że ktoś z ich bliskich zaginął. Ja takie informacje dostaję codziennie od samorządowców i burmistrzów” – przyznał prowadzący rozmowę red. Robert Mazurek.

Jak skonstatował Bosak – „widać już wyraźnie, że władza przyjęła linię, że winnych nie ma a wszystko było ok”.

Jeden z liderów Konfederacji podkreślił również, że powinna powstać komisja śledcza badająca przyczyny tragedii powodziowej.