Po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, europoseł PiS Dominik Tarczyński zdradził na antenie Radia Maryja, że do Donalda Trumpa dotarły wypowiedzi Donalda Tuska, który insynuował, iż Republikanin współpracuje z Kremlem.  

- „Mogę tylko potwierdzić – nie mówiłem tego nigdy publicznie – że Donald Trump otrzymał te materiały; jest świadomy tego, co mówi się o nim w Polsce. To nie jest tak, że usunie się wpisy, filmy, wywiady i człowiek, który ma wokół siebie najpotężniejsze zasoby prasowe, nie wie, co się dzieje w Europie Centralnej”

- powiedział.

Po tej wypowiedzi sympatycy rządzącego w Polsce obozu zaczęli oskarżać polityka PiS o „donosicielstwo”. Taki zarzut wobec europosła postawił też poseł PSL Marek Sawicki.

- „Tarczyński, który tak się zaangażował w kolportowanie cytatów Tuska i Sikorskiego, przypomina mi panie, które w mojej wsi zbierają się na kółku różańcowym i rozprawiają o wszystkim. Każdy z nas wie, że człowiek ze wsi wyszedł, ale ta wieś w nim została. Tak samo w Tarczyńskim”

- wypalił marszałek senior w rozmowie z Wprost.pl.

Sam Dominik Tarczyński, które wcześniej nie reagował na tego typu insynuacje, teraz postanowił zabrać głos za pośrednictwem mediów społecznościowych.

- „Nie odnosiłem się i nie prostowałem tych bredni, ale już czas. Informacje nie wyszły ode mnie lecz od służb prasowych, nie z PiS. Zwykła prasówka”

- napisał eurodeputowany na X.com.

- „Sawicki - wyśmiewając mieszkańców wsi i powielając stygmatyzujące polską wieś postawy - pokazał prawdziwe oblicze koalicji Tuska”

- dodał.