„Straty są straszliwe, to są przepiękne miejscowości. Trzeba tu będzie włożyć nie tylko dużo pieniędzy, ale i dużo serca. Każda pomoc, każda łopata jest potrzebna. Apeluje do wszystkich o wsparcie. Obiecałem mieszkańcom, że pomoc będzie niesiona cały czas. Potrzebne wsparcie finansowe, ale też sprzęt, przede wszystkim osuszacze przemysłowe, środki czystości” – powiedział prezydent Duda podczas spotkania z dziennikarzami w Głuchołazach.
Prezydent RP pytany o to, dlaczego dopiero po sześciu dniach od początku powodzi pojawił się na terenach przez nią dotkniętych, odpowiedział:
„Sprawa jest bardzo prosta. Od samego początku był tutaj premier i ministrowie, a to w ich gestii są bezpośrednio wszystkie służby. Prezydent RP jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo Polski i jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, ale swoje zwierzchnictwo wykonuje poprzez ministra obrony narodowej. Takie są rozwiązania na czas pokoju. Szef MON był cały czas na posterunku a ja byłem z nim w kontakcie. Z mojej strony koordynatorem ds. bezpieczeństwa jest minister Jacek Siewiera, który od kilku dni jest na tym terenie”.
„Gdybym ja tutaj przyjechał w czasie, kiedy powódź się przetaczała przez miasto natychmiast znaleźliby się ludzie, którzy słusznie powiedzieliby, że policja i straż pożarna, zamiast zajmować się ratowaniem życia, zdrowia i mienia mieszkańców, zajmuje się pilnowaniem bezpieczeństwa prezydenta, bo wiadomo, że muszą pilnować bezpieczeństwo prezydenta. Nie było to po prostu potrzebne. Mówię wprost. W istocie moja obecność tutaj zakłócałaby proces ratowania mienia i życia ludzkiego” – tłumaczył Andrzej Duda.
„Ja natomiast jestem dzisiaj, gdy bezpośrednio nie zagraża już nic życiu ani zdrowiu mieszkańców a czeka nas ciężka i niezwykle kosztowna praca w przywróceniu tutaj ludziom normalnego życia. Jestem więc teraz tutaj, aby wysłuchać mieszkańców, przyjąć pewne zobowiązania, które zostaną zrealizowane oraz doglądnąć pewnych rzeczy” – podkreślił polski prezydent.