Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wziął udział w trwającej od 13 września, dwudniowej konferencji Jałtańskiej Strategii Europejskiej w Kijowie. W czasie tego wydarzenia polityk podzielił się swoimi pomysłami na osiągnięcie pokoju na Ukrainie. Stwierdził, że kluczowa będzie w tym zakresie kwestia Krymu.

- „Krym jest symbolicznie ważny dla Rosji, a zwłaszcza dla (Władimira) Putina, ale i strategicznie ważny dla Ukrainy. Nie widzę więc możliwości osiągnięcia porozumienia bez demilitaryzacji Krymu”

- stwierdził.

- „Moglibyśmy przekazać go (Krym) pod mandat ONZ z misją przygotowania uczciwego referendum po zweryfikowaniu, kto jest legalnym mieszkańcem i tak dalej… I moglibyśmy odłożyć to na 20 lat”

- dodał.

Wypowiedź szefa polskiej dyplomacji wywołała oburzenie, do którego sam odniósł się w czasie konferencji dla polskich mediów w Waszyngtonie.

- „Polska oczywiście podtrzymuje integralność terytorialną Ukrainy, co do tego nie ma wątpliwości i wielokrotnie to podkreślałem”

- zapewnił.

- „Natomiast na konferencji miała miejsce hipotetyczna dyskusja w gronie ekspertów w trybie off the record (poufnym, bez cytowania - PAP), gdzie zastanawialiśmy się, jak realizować sugestie samego prezydenta Zełenskiego, o tym, jak odzyskać Krym. On mówił o działaniach dyplomatycznych”

- dodał.