Nowa Lewica idzie do wyborów z hasłem rozdzielenia państwa od Kościoła, które ma tutaj oznaczać usunięcie religii z przestrzeni publicznej, w tym również ze szpitali.

- „Jakże trzeba być sfanatyzowanym i pełnym nienawiści do ludzi, żeby pozbawiać ciężko chorego, często umierającego, dostępu do pociechy duchowej? Jakiej pogardy dla myślących inaczej owocem musi być pomysł, by zakazać urządzania w szpitalu miejsca do modlitwy? Bo innych przyczyn tej zajadłości niż małpia złośliwość nie sposób sobie wyobrazić”

- pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.

Publicysta zastanawia się też, kto popiera takie postulaty.

- „Spod jakiego kamienia wypełzli wyborcy, których poparcie zdobyć można obietnicą, że zabroni się ludziom praktykowania ich religii nawet w godzinie śmierci? A przynajmniej się im to, jak tylko można, utrudni? Nowa Lewica się nazwali. Nie, pod pozorami tęczowych nowinek wciąż ta sama – stalinowska, totalniacka i pełna nienawiści do ludzi”

- zauważa.

Przypomina przy tym o czasach, kiedy ksiądz chcący udzielić sakramentu choremu w państwowym szpitalu „musiał przebierać się w cywilki i ukrywać cyborium pod swetrem”.