Zełenski opuścił w piątek Biały Dom w atmosferze skandalu. Umowa dotycząca wydobycia przez Amerykanów ukraińskich surowców nie została podpisana. Co gorsze jednak dla samej Ukrainy, krajowi temu nie udało się pozyskać czasu na dalsze negocjowanie tej umowy ani zapewnić sobie amerykańskiego wsparcia militarnego w wojnie z Rosją.

„Prezydent Trump mówił jasno, że jest skupiony na pokoju. Nasi partnerzy muszą być również zaangażowani w działania na rzecz osiągnięcia tego celu. Wstrzymujemy i dokonujemy przeglądu naszej pomocy (dla Ukrainy), by upewnić się, że przyczynia się ona” – powiedział przedstawiciel administracji Trumpa w rozmowie z agencją Reuters.

Biały Dom nie potwierdził oficjalnie doniesień o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy. Informację tę potwierdzają jednak duże amerykańskie media, takie jak telewizja CBS News, a wcześniej także Bloomberg.

New York Times informował z kolei, że Trump planuje spotkać się z sekretarzem stanu Marco Rubio i sekretarzem obrony Petem Hegsethem, aby omówić z nimi warunki wstrzymania pomocy wojskowej dla Ukrainy.

Wkrótce potem Rubio wydał oświadczenie, w którym stwierdził: „Chcemy sprawić, by Rosjanie usiedli przy stole negocjacyjnym. Chcemy sprawdzić, czy pokój jest możliwy”. Dodał także, że jedynym światowym przywódcą zdolnym do zaprowadzenia pokoju na Ukrainie jest właśnie Trump.

Sam Trump oczekuje od Zełenskiego oficjalnych przeprosin, jako warunku wstępnego dalszych rozmów z USA. Mocno skrytykował także oświadczenie Zełenskiego, że pokój na Ukrainie jest „bardzo, bardzo daleko”.

„To najgorsze oświadczenie, jakie mógł wygłosić Zełenski” – napisał Trump na swojej platformie społecznościowej Truth Social.