W czasie debaty głos zabrał m.in. poseł PiS Sebastian Kaleta, który stwierdził, że to „projekt wprowadzający cenzurę albo walkę z wolnością słowa”.

- „Jest to bardzo groźny projekt. Przypomina najgorsze mechanizmy ideologii przeciwnych demokracji. Prawo karne służy ochronie dóbr i wartości, które są wszystkim wspólne. Dlatego prawo karne chroni takie dobra jak: zdrowie, rodzinę, mienie. Wskazana ustawa regulować ma przestępstwa, które zgodnie z polskim porządkiem naruszają wartość porządku publicznego. Według ministra sprawiedliwości porządek publiczny naruszać ma to np., że jeśli ktoś stwierdzi, że są dwie płcie, a nie nieograniczona liczba, narusza tym samym porządek publiczny i powinien odpowiadać karnie”

- mówił.

- „Po lekturze uzasadnienia tego projektu można wyciągnąć wniosek, że głównym celem ma być przypilnowanie, by środowiska LGBT mogły narzucać swoją wizję świata całemu społeczeństwu, mając za sobą siłowy aparat represyjny państwa”

- dodał.

Zwrócił uwagę, że zgodnie z projektem, karane mają być nie czyny, a słowa.

Poseł Łukasz Schrebier natomiast zaprezentował nagranie, na którym minister ds. równości Katarzyna Kotula wznosi wulgarne okrzyki w czasie proaborcyjnej manifestacji.

- „Dwadzieścia lat byłam dyplomatyczna i dwadzieścia lat prosiłam, dwadzieścia lat pisałam listy, a dzisiaj mówię: wyp…!”

- krzyczała.

Polityk PiS pytał, czy okrzyki wznoszone przez obecną minister ds. równości również są mową nienawiści.