Na przejściach granicznych z Ukrainą trwają protesty rolników, którzy blokują przejazd domagając się zmian przepisów dot. importu produktów rolnych z Ukrainy. Protest spotyka się z oburzeniem ukraińskich polityków. W skandaliczny sposób komentował go m.in. mer Lwowa Andrij Sadowy, który pisał o „prorosyjskich prowokatorach”. Samorządowiec później za swoje słowa przepraszał. Jego narrację podchwyciła jednak reprezentująca we Lwowie polskie interesy Eliza Dzwonkiewicz.

- „Nie mogę udawać, że nie widzę tych hańbiących Polskę działań na granicy polsko-ukraińskiej. Przepraszam Was drodzy ukraińscy Przyjaciele. To co się dzieje nie może być dziełem moich Rodaków”

- oznajmiła konsul na Facebooku.

Działania polskich rolników porównała do postawy ZSRR w czasie Powstania Warszawskiego.

- „Gdy, jako nastolatka dowiedziałam się, że podczas Powstania Warszawskiego stojący po prawej stronie Wisły Rosjanie w 1944 roku nie zgodzili się na śródlądowanie samolotów alianckich (w celu uzupełnienia paliwa) niosących pomoc walczącej Warszawie myślałam, że tak haniebnie mogą się zachować tylko ruscy”

- napisała.

- „Ostatecznie pomoc, która była przeznaczona dla Powstańców była zrzucana z tych samolotów wcześniej na przedpolach Warszawy, zupełnie przypadkowo i trafiała w ręce niemieckie. Byłam wówczas, jako nastolatka przekonana, że tylko ruscy mogą spokojnie patrzeć jak inny naród się wykrwawia…. że my, Polacy nigdy byśmy czegoś podobnego nie zrobili”

- dodała.

Stwierdziła też, że „nie wierzy”, iż protestujący na granicy rolnicy… są Polakami.

- „Prawdziwy Polak nigdy nie zadałby ciosu w plecy walczącym o wolność sąsiadom. Nie chodzi o postulaty, chodzi o formę protestu. Hańba i wstyd. PRZEPRASZAM walczącą Ukrainę, przepraszam….”

- czytamy we wpisie dyplomatki.