W wywiadzie dla portalu defence24.pl Andrew Michta nazwał „quasi awanturę w Białym Domu” pomiędzy prezydentem USA Donaldem Trumpem oraz prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim „tragiczną i niepotrzebną”, zarówno dla Ukrainy, USA, jak i całej społeczności transatlantyckiej.
„Możemy tylko wyobrazić sobie, jak patrzą na to Rosjanie i jak zacierają ręce” – stwierdził amerykański politolog polskiego pochodzenia.
Według Michty ukraińska delegacja w Waszyngtonie z Zełenskim na czele „powinna być świadoma faktu, że „spojrzenie prezydenta Trumpa na wojnę na Ukrainie jest absolutnie związane z kontekstem wewnętrznej polityki amerykańskiej”.
Andrew Michta jest przekonany, że gdyby doszło do wycofania się USA z Europy to Stary Kontynent bardzo niewiele miałby do zaoferowania Ukrainie w kontekście ewentualnych gwarancji bezpieczeństwa.
„Nie słuchajmy retoryki, a patrzmy na realia. Kawalkada europejskich przywódców w Waszyngtonie jest przyznaniem się do tego, że Europa nie ma kart w tej grze. Nie ma sił wojskowych, magazynów z amunicją, sprzętu, odpowiedniego dowodzenia” – punktuje Michta.
Amerykański ekspert podkreśla, że „kończy się pewna era” załatwiania przez Waszyngton europejskich spraw załatwiania spraw „wyłącznie poprzez Brukselę, ewentualnie Berlin”, lecz teraz będzie się to odbywać się na „poziomie bilateralnym”.
„To jest bardzo niedobry moment, jeśli chodzi o bezpieczeństwo europejskie oraz przyszłość suwerenności Ukrainy. Niestety, nie widzę w debacie w Polsce zdawania sobie sprawy z tego, jak niebezpieczna staje się sytuacja regionu, a Polska ryzykuje utratą suwerenności. Mnie dziwi, że Polska nie ma człowieka w randze ambasadora w Waszyngtonie. Kiedy spojrzymy na sposób, w jaki Donald Trump rządzi, to jest to wszystko oparte na personalnych więziach. To, że rząd nie może usiąść z prezydentem Dudą, żeby dogadać się co do kandydata, jest trudne do zrozumienia” – alarmuje Andrew Michta.
„Gdyby doszło do wycofania się Stanów Zjednoczonych z Europy - czyli do autentycznego rozdarcia w relacjach transatlantyckich - to w jakiej sytuacji znajdzie się Polska, jeśli doszłoby do negocjacji strefy wpływów pomiędzy Moskwą a największymi stolicami w zachodniej Europie? Do jakiego stopnia Polska byłaby w stanie zachować swoją suwerenność w takim układzie? Ile z tej suwerenności musiałaby oddać w kontekście własnej armii, wydatków na zbrojenia czy polityki energetycznej?” – pyta amerykański politolog.
Michta przestrzega, że bez wsparcia USA żadne z „państw flankowych” NATO, „nawet Finlandia, nie ma środków, aby zapewnić sobie parasol i odpowiednie odstraszanie” i w tej sytuacji Putin „może zdecydować się „przeskoczyć” przez płot NATO-wski, doprowadzając do siłowego rozwiązania”.
„Znajdujemy się w niezwykle niebezpiecznym momencie. W przeciwieństwie do wielu planistów nie uważam, że mamy pięć lat przygotowań do potencjalnego ataku Rosji. Tego czasu jest mniej. Na ten temat stworzyłem zresztą specjalny raport przygotowany dla Atlantic Council, w którym opisuję to jak szybko Rosjanie mogą odbudować swoje siły lądowe. Biorąc pod uwagę przestawienie rosyjskiej gospodarki na zbrojenia, rolę Chin w tym wszystkim, a także dostawy od Korei Północnej czy Iranu, to w mojej ocenie Rosja będzie w stanie osiągnąć szczyt odbudowy swoich sił zbrojnych (dla armii lądowej) już w przeciągu trzech lat” – alarmuje Andrew Michta.
„Jeśli spojrzymy na to, jak Europejczycy (zwłaszcza Niemcy, ale także Francuzi czy Anglicy, nie mówiąc o mniejszych państwach, jak Holandia) są wolni i opieszali i z jaką szybkością Rosja odbudowuje swoje siły zbrojne, widzimy, że powstaje delta pomiędzy tym, gdzie za chwilę będą Rosjanie, a gdzie europejska część NATO. Wspomniana delta oznacza, że jeśli Putin zdecyduje się na rozwiązanie wojskowe, to może mu się to udać – dojdzie wtedy do szantażu, jeśli chodzi o przywództwo europejskie albo do rzeczywistej, pełnoskalowej wojny. Będziemy mieć wtedy do czynienia z załamaniem regionalnego balansu w Europie Wschodniej” – powiedział amerykański ekspert.
W ocenie Michty, Donald Trump ma pomysł wyłącznie na „zamrożenie konfliktu” na Ukrainie. Obecny prezydent USA odpowiada również wyciągnięcie Rosji z izolacji, do czego doszło podczas lutowego spotkania w Rijadzie, co było „dużym sukcesem Putina”. Szczególnie, że na obecnie „nie ma żadnych danych dotyczących tego, czego od Rosjan się oczekuje”. Zdaniem Michty jesteśmy świadkami realizacji polityki resetu wobec putinowskiej Rosji przez administrację Trumpa.
„Oczywiście, w tym wszystkim Rosjanie mogą „przelicytować”, a wówczas Donald Trump „może to odebrać personalnie i może poczuć się oszukany i obrażony przez Putina” –- przewiduje amerykański politolog.
„Widzimy w tej chwili dramatyczną sytuację, w której wydaje się, że wszystko jest przegrane, natomiast spójrzmy na to, w jak nieprzewidywalny sposób negocjuje Donald Trump. Uważam, że jest w tym metoda. I zatem jeśli Rosjanie „przestrzelą” to wszystko się może odwrócić. Zachęcam Europejczyków do tego, żeby spodziewali się jeszcze wielu zwrotów, żeby się spodziewali się tego „nieprzewidywalnego” – puentuje Andrew Michta.