Demony są istotami czysto duchowymi i złośliwymi, usiłującymi możliwie często namówić nas do grzechu. Rzadziej dopuszczają się ataków zewnętrznych, powodując schorzenia fizyczne lub problemy relacyjne. Częściej atakują nas od wewnątrz, wywołując halucynacje, koszmary senne czy negatywne myśli. Potrafią także wywierać wpływ na konkretne miejsca lub przedmioty, żeby w ten sposób przysparzać ludziom rozmaitych problemów związanych z użytkowaniem owych miejsc albo przedmiotów. Najbardziej dramatycznym i przerażającym rodzajem ataku demonicznego – i zarazem najrzadszym – jest pełne opętanie, czyli przejęcie przez demona kontroli nad ciałem i umysłem człowieka.
Warto zaznaczyć, że niektóre objawy ataków demonicznych są zbieżne z objawami pewnych zaburzeń psychicznych i emocjonalnych. Na przykład problemy dotyczące nawiązywania i utrzymywania relacji mogą być skutkiem zaburzeń osobowości, halucynacje kojarzy się ze schizofrenią, natomiast koszmary senne stanowią jeden z elementów zespołu stresu pourazowego. W tym rozdziale poddamy pobieżnej analizie takie zaburzenia psychiczne, które mogą objawiać się w sposób zbliżony do ataków demonicznych.
Rytuał egzorcyzmu wymienia trzy oznaki zwyczajowo towarzyszące demonicznemu opętaniu: mówienie nieznanymi wcześniej językami lub ich rozumienie, znajomość przyszłych wydarzeń lub rzeczy ukrytych, a także wykazywanie się siłą fizyczną przekraczającą naturalne możliwości. Rytuał wskazuje również na czwartą możliwą oznakę: negatywną reakcję na świętość, w tym także na sakralne przedmioty. W tym miejscu wystarczy nam zachować w pamięci fakt, iż wspomniane trzy oznaki demonicznego opętania wymienione w oficjalnym tekście rytuału egzorcyzmu istotnie różnią się od symptomów jakichkolwiek zaburzeń psychicznych. Natomiast kiedy egzorcyści rozważają również inne niż wymienione objawy wskazujące na opętanie, pojawia się ryzyko błędnego utożsamienia opętania z jakimś zaburzeniem psychicznym albo emocjonalnym.
Jakie są potencjalne koszty i korzyści związane z podejmowaniem takiego ryzyka? Jednym z kosztów może być pogłębienie problemów mentalnych poprzez niesłuszne utożsamienie ich z atakami demonicznymi, a przez to zaniedbanie właściwej terapii. Łatwo możemy sobie wyobrazić, że chyba ostatnią rzeczą, jaką powinien usłyszeć człowiek cierpiący na dolegliwości umysłowe czy emocjonalne, jest to, że jest opętany przez diabła – zwłaszcza jeśli nie jest to prawda. Innym kosztem może być niebezpieczeństwo ośmieszenia instytucji Kościoła w sytuacji, gdy duchowni skłonni byliby widzieć demony wszędzie, nawet tam, gdzie tak naprawdę ich nie ma. Z drugiej strony oczywiście trzeba mieć na uwadze to, że ataki demoniczne są czymś realnym i Kościół nie może tego faktu lekceważyć. Czyniąc tak, skazywałby bowiem osoby cierpiące wskutek działania demonów na brak odpowiedniej pomocy duchowej, która jako jedyna może przynieść im ulgę. Egzorcyści powinni podchodzić do tych kwestii z wielką ostrożnością i wyczuciem, najlepiej zapoznając się z przyjętymi metodami diagnozowania zaburzeń psychicznych lub konsultując się ze specjalistami z tej dziedziny.
Oczywiście jest możliwe, że ktoś cierpi równocześnie z powodu opętania demonicznego oraz zaburzeń psychicznych. Jeden z egzorcystów twierdzi wręcz, że praktycznie we wszystkich przypadkach opętania, z którymi się spotkał, osoby opętane miały również problemy psychiczne. W istocie wydaje się to całkiem sensowne, jeśli wziąć pod uwagę pełną złośliwości i zwodniczości logikę diabła. Pomyślmy o typowym szkolnym łobuzie, który stara się na wszelkie możliwe sposoby uprzykrzać życie swoim ofiarom – słabszym kolegom, którzy nie potrafią sami się przed nim obronić. Demon jest właśnie tego rodzaju wredną, złośliwą istotą, żerującą na ludzkich słabościach. Nad kim łatwiej byłoby mu się znęcać, jak nie nad człowiekiem cierpiącym z powodu zaburzeń psychicznych czy problemów emocjonalnych?
Teoria nierównowagi biochemicznej
Kiedy mówimy o problemach psychicznych czy emocjonalnych, powszechnie posługujemy się terminami takimi jak choroba umysłowa czy zaburzenia psychiczne w potocznym znaczeniu. Niekiedy w rozmowach słyszymy opinie, że choroba umysłu nie rożni się zbytnio od choroby ciała. I rzeczywiście są pewne elementy zbieżne pomiędzy schorzeniami umysłu i ciała. I w jednym, i w drugim przypadku można mówić o pewnych genetycznych predyspozycjach sprzyjających powstawaniu nieprawidłowości i rozwojowi określonych dolegliwości. W obu przypadkach dokonuje się diagnozy na podstawie standardowych objawów i na tej podstawie ordynuje leczenie i przepisuje lekarstwa. Jednak także pod wieloma istotnymi względami choroby umysłu i choroby ciała różnią się od siebie. Wiele zaburzeń psychicznych można załagodzić albo nawet wyleczyć z pomocą metod psychologicznych i dyscypliny duchowej. Często nie mają one wyraźnej przyczyny fizycznej, takiej jak infekcja bakteryjna i wirusowa czy nowotwór, a także nie da się ich zdiagnozować przy użyciu prostych narzędzi i jednoznacznych testów, takich jak badania krwi. Ze względu na te różnice wolę posługiwać się terminem „zaburzenia psychiczne” zamiast określenia „choroba umysłowa”. Pomocne natomiast byłoby konsekwentne stosowanie terminu „choroba umysłowa” w odniesieniu do tych przypadków, w których można ustalić przyczynę fizyczną problemów, jak na przykład uraz głowy, guz mózgu, zapalenie opon mózgowych. Znaczna część problemów psychicznych i emocjonalnych nie ma jednak łatwo uchwytnych źródeł.
W świadomości społecznej pokutuje mocno rozpowszechnione przekonanie, że większość lub nawet wszystkie problemy umysłowe biorą się z czegoś, co określa się mianem zachwiania równowagi biochemicznej. Ta teoria jednak wciąż nie znalazła naukowego potwierdzenia i współcześnie nie jest bliższa udowodnienia niż dwa tysiące lat temu, a więc w czasach, kiedy starożytni Grecy ukuli hipotezę głoszącą, że zaburzenia psychiczne powstają w wyniku zakłócenia równowagi czterech płynów ustrojowych nazywanych humorami. Współczesna teoria, zgodnie z którą przyczyn zaburzeń umysłowych należy upatrywać w zakłóceniach równowagi biochemicznej, nie opiera się oczywiście na starożytnym paradygmacie i koncepcji humorów.
Przeczytaj dłuższy fragment „Rozprawa z demonami. Jak rozeznać: opętanie czy choroba?” »
Ojciec Mike Driscoll jest amerykańskim kapłanem katolickim, teologiem i moralistą, a zarazem psychoterapeutą. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1992 roku i od tamtej pory pełnił posługę duszpasterską w kilku parafiach, ostatnio w diecezji Peoria, w Illinois, w Stanach Zjednoczonych. Jest też kapelanem w ośrodku medycznym St. Elizabeth w Ottawie, w Illinois. Ukończył studia ekonomiczne na University of Illinois. Uzyskał też stopień magistra teologii ze specjalizacją w etyce chrześcijańskiej w seminarium duchownym Mount St. Mary w stanie Maryland. Ponadto posiada tytuł doktora psychoterapii i doradztwa personalnego Regent University. Tematyką duchów (dobrych i złych), opętania i egzorcyzmów zajmuje się zawodowo, podchodząc do niej rozsądnie, zwłaszcza jako psychoterapeuta często mający do czynienia z przypadkami zaburzeń psychicznych mylonych z opętaniem. Zajmował się tym zagadnieniem w swojej rozprawie doktorskiej: How Catholic exorcists distinguish between demon possession and mental disorders? (Jak katoliccy egzorcyści odróżniają demoniczne opętanie od zaburzeń psychicznych?). Wydał kilka książek porządkujących wiedzę z tej dziedziny z myślą o katolickich czytelnikach.
Jest to fragment książki:
Mike Driscoll, "Rozprawa z demonami. Jak rozeznać: opętanie czy choroba?", Wydawnictwo PROMIC. Książkę można znaleźć >>tutaj<<.
Jak odróżnić opętanie przez złego ducha od zaburzeń psychicznych? Dlaczego nie wolno korzystać z posługi osób nieuprawnionych przez Kościół do odprawiania egzorcyzmów? Jak rozpoznać wpływ demonów na nasze życie? Na te i inne pytania stara się odpowiedzieć książka amerykańskiego kapłana, teologa i moralisty, zajmującego się doradztwem duchowym. Na końcu książki znajdują się modlitwy o ochronę przed złymi duchami, które są najlepszym sposobem walki duchowej na co dzień, bo człowiek modlący się walczy mocą Chrystusa.