Rozmowy miały trwać do 12 godzin, a strona rosyjska powtórzyła swoje wcześniejsze żądania wycofania się Sił Zbrojnych Ukrainy z obwodów ługańskiego, donieckiego, zaporoskiego i chersońskiego, jako główny warunek dla rozejmu na lądzie. Rosjanie również oznajmili, iż Zaporoska Elektrownia Jądrowa jest strategicznym obiektem, który należy do Rosji, bo znajduje się na terenach należących do niej zgodnie konstytucji FR i nie może być na ten temat żadnych dyskusji. 

Inaczej mówiąc, Rosja przyjęła bardzo twardą pozycję w tych rozmowach i nie demonstruje żadnej chęci odstępować od swoich pierwotnych żądań. Jak już pisałem w innych swoich tekstach, Rosja próbuje wykorzystać rozmowy z Trumpem dla osłabienia Ukrainy i zwiększenia swoich szans w starciach na froncie. Rosjanie dążą do odcięcia Ukrainy od wsparcia z zachodu, do przejęcia kolejnych ważnych pod względem strategicznym terenów. Inaczej mowiąc, rosyjskim minimum w tych rozmowach jest zawieszenie broni na takich warunkach w których Ukraina okaże się bezbronna przeciwko ewentualnej nowej ofensywie w przyszłości. 

Ten fakt, że strona amerykańska nie wdała się w dyskusje na ten temat i nie słyszymy o żadnych naciskach na Ukrainę, by wycofała się z jakichkolwiek swoich terenów, jest bez wątpienia pozytywnym sygnałem. Ukraina pod żadnym warunkiem nie zgodzi się na taki ruch z tego prostego powodu, że ani ukraińska armia ani społeczeństwo nie zaakceptuje takiego działania własnych władz, więc próba przeforsowania takiej decyzji mogłaby jedynie doprowadzić do destabilizacji wewnętrznej tego kraju. 

W sytuacji braku zgody odnośnie kwestii ogólnego rozejmu, USA i Rosja zajęły się ustaleniem szczegółów uzgodnionych wcześniej idei wprowadzenia zawieszenia broni na morzu i wprowadzenia moratorium na uderzenia strategiczne na infrastrukturę energetyczną obu stron. Co ustalono? Wprowadza się rozejm na morzu Czarnym. Szczegółów brakuje. Strona ukraińska mówi o tym, że zawieszenie broni ma obejmować przede wszystkim zakaz uderzeń na ukraińskie porty morskie i statki handlowe. Również - zakaz minowania szlaków morskich, które stosowała w trakcie wojny Rosja. Moskwa natomiast prezentuje sytuację w inny sposób, mówiąc o powrocie do „umowy zbożowej” z 2022 roku. Sytuacja z czasów tej umowy na morzu Czarnym znacząco się zmieniła. Ukraina odsunęła od swoich brzegów rosyjską Flotę Czarnomorską i faktycznie otworzyła z pomocą swoich dronów zablokowane przez Rosję wcześniej szlaki handlowe na morzu. Rosja więc sugeruje powrót do sytuacji, kiedy ona miała kontrolę nad ukraińskim handlem morskim, co dla Ukrainy z kolei jest nie do zaakceptowania, ponieważ jej marynarka wojenna już siłowo pozbawiła Rosjan tej kontroli. Jedynym scenariuszem, który może być w tym wypadku wygodnym dla obu stron - to zobowiązanie się strony rosyjskiej nie atakować z daleka ukraińskich portów i szlaków morskich, a dla Ukrainy zaprzestać ataków na rosyjskie porty i okręty z pomocą swoich dronów morskich. Natomiast jak w praktyce będzie działać zawieszenie broni na Morzu Czarnym - na dzień dzisiejszy tego nie wiemy.  

Drugi obszar w którym uzgodniono zaprzestania wzajemnych ataków - to jest wprowadzenie zakazu uderzeń na infrastrukturę energetyczną obu stron. Ustalona miała zostać lista obiektów które mają być chronione tym porozumieniem. Chodzi głównie o ukraińskie elektrownie i ciepłownie i rosyjskie rafinerie i infrastrukturę gazociągów i ropociągów. W tym wypadku trzeba zaznaczyć, iż Rosja już zniszczyła większość obiektów z ukraińskiej strony, które mogła sobie pozwolić zniszczyć. Poza tym zakończyła się zima i rosyjskie ataki nie są już tak dotkliwe dla Ukrainy, jak byłyby w środku mroźnej zimy. Z drugiej strony ukraińskiej zdolności uderzeniowe stale rosną. Poza zwiększeniem produkcji dronów dalekiego zasięgu, Ukraina również wprowadziła do produkcji seryjnej pociski manewrujące o zasięgu 1000 km i głowice ok. 400 kg, które jak pokazuje praktyka, są dla Rosji o wiele bardziej niebezpieczne. Tydzień temu Ukrainie udało się w wyniku ataku rakietowego całkowicie zniszczyć terminal przeładunkowy Kawkazskaja, w wyniku czego zablokowano ważny dla Rosji rurociąg na południu kraju. Ukraińskie ataki stają się dla Rosji coraz bardziej dotkliwe i skala tych ataków stale rośnie. Nie ma więc nic dziwnego, że w tym obszarze Rosja jest zainteresowana zawarciem porozumienia, które będzie chronić kluczową dla niej infrastrukturę przesyłową surowców energetycznych, które są podstawą rosyjskiej stabilności finansowej.  

Z drugiej strony, w ostatnie dni Rosja nasiliła swoje ataki na ukraińskie miasta rażąc infrastrukturę cywilną. Strona ukraińska bez wątpienia będzie odpowiadać wybierając cele w Rosji poza sektorem energetycznym. Co oznacza, że nawet jeżeli moratorium na ataki na energetykę będzie przestrzegany, nie oznacza to osłabienie wojny dronowo-rakietowej przeciwko tyłom nieprzyjaciela z obu stron. 

Na koniec warto zaznaczyć, że ceną za rosyjską zgodę na to częściowe zawieszenie broni stało się łagodzenie amerykańskich sankcji nałożonych na eksport rosyjskich produktów rolnych i nawozów. Eksport ten ma zostać wyjęty spod wszelkiego rodzaju ograniczeń a banki, które zabezpieczają ten handel mają wrócić do systemu SWIFT. Rosja więc ustąpiła tylko w tych obszarach, którymi jest bardzo zainteresowana, bo bolą ją ukraińskie uderzenia na morzu i rakietowe uderzenia na jej tyły. W dodatku mimo, iż Rosja jest tym zainteresowana, udało się jej przehandlować swoją zgodę na to, co i tak leży w jej interesie za osłabienie reżimu sankcji. Nie można jednocześnie powiedzieć, że Ukraina nic na tym nie zyskuje. Dla Ukrainy byłoby ważnym osiągnięciem zabezpieczenie handlu morskiego przed rosyjskimi atakami jak również i możliwość odbudowy swojej energetyki bez stałych rosyjskich ataków na nią. Jednak Rosja jawnie zyskuje tutaj o kilka dodatkowych punktów więcej dla siebie i prowadzi w tej grze, narzucając swoje warunki i nadal odrzucając 30 dniowe ogólne zawieszenie broni na froncie, które jest głównym celem Waszyngtonu w tych rozmowach.