Rzecz dotyczy oficera SS Ericha Ehrlingera, który w latach 60 został skazany na 12 lat więzienia przez sąd w Karlsruhe. Sąd uznał go winnym współudziału w morderstwie 1045 osób.
"To był łagodny wyrok, biorąc pod uwagę, że esesman nakazywał rozstrzeliwanie i gazowanie ludzi. Nazistowski siepacz musiał odsiedzieć jedynie część i tak małej kary. W październiku 1965 roku wykonanie kary zawieszono, a rzekomo niezdolny do przebywania w zakładzie karnym zbrodniarz wojenny opuścił więzienie" - czytamy w artykule autorstwa Franka Thadeusza.
W okresie, w którym Ehrlingera zwolniono z więzienia, w wymiarze sprawiedliwości RFN aż roiło się od byłych nazistów i esesmanów. Wola ścigania zbrodniarzy wojennych była zatem istotnie ograniczona. Wielokrotnie uniewinniano sprawców lub orzekano rażąco niewygórowane kary.
Sprawę Ehrlingera zbadała grupa lekarzy i prawników z Moguncji, którzy doszli do konkluzji, że zbrodniarz z SS najpierw wykorzystywał fikcyjne problemy zdrowotne do przeciągania procesu, a już po skazaniu - do uzyskania przedterminowego zwolnienia.
Autorem opinii lekarskiej, dzięki której Ehrlinger opuścił więzienie, był inny dawny prominentny polityk nazistowski Berthold Mueller. Ze sporządzonej przez niego opinii wynikało, że Ehrlinger cierpi na biegunkę, osłabienie, wyczerpanie i odurzenie, które przechodzi w apatię, a także silne długotrwałe bóle głowy, niezdolność do koncentracji oraz migotanie przed oczami. Konkluzja była taka, że przebywający z więzieniu zbrodniarz jest śmiertelnie chory, a stan jego zdrowia nie rokuje poprawy.
Po wyjściu z więzienia przydarzył się prawdziwy cud: Ehrlinger ozdrowiał i dożył sędziwej starości. Zmarł w 2004 roku w Karlsruhe, dożywszy 93 lat.
Der Spiegel przypomniał, że Ehrlinger wstąpił do partii Hitlera NSDAP w 1931 roku, a od 1935 roku należał do SS. W grudniu 1941 roku został dowódcą policji bezpieczeństwa w okupowanym Kijowie. Na jego rozkaz dokonywano egzekucji.
Opisano także jeden ze sposobów uśmiercania ludzi stosowany przez SS: ofiary wpuszczano do ciężarówki, a następnie truto spalinami. W ocenie powołanego w artykule historyka Stadlbauera, Mueller wyświadczył Ehrlingerowi przysługę, jednak w trakcie wojny wyżej wymienieni nie mieli okazji poznać się osobiście.