Kandydatka Lewicy na prezydenta Magdalena Biejat oraz minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zaprezentowały wczoraj projekt likwidacji Funduszu Kościelnego. W rozmowie z PAP do inicjatywy odniósł się rzecznik KEP, który zwrócił uwagę, że propozycja jest nieuczciwa, ponieważ nie bierze pod uwagę tego, czym jest i dlaczego powstał Fundusz Kościelny.

- „Fundusz Kościelny nie był i nadal nie jest żadnym darem państwa dla Kościoła, tylko konsekwencją upaństwowienia nieruchomości kościelnych w 1950 r. Z tego powodu przy zachowaniu wymogów uczciwości można mówić jedynie o jego przekształceniu w nowy system”

- stwierdził ks. Leszek Gęsiak.

Jezuita przypomniał, że „około 60 tys. hektarów takich nieruchomości kościelnych pozostaje nadal we władaniu państwa”.

- „Zgodnie z ustawą dochody z nich uzyskiwane są więc podstawą jego finansowania. Nie ustały zatem racje istnienia Funduszu Kościelnego. Myśląc o jego ewentualnym zniesieniu, trzeba więc zaproponować rozwiązanie uczciwie go zastępujące”

- podkreślił.

Prezentując swój projekt, minister Dziemianowicz-Bąk grzmiała, że „Fundusz Kościelny nie może być ZUS-em kleru”. Ks. Gęsiak przypomina tymczasem, że „zaangażowanie Funduszu Kościelnego w finansowanie składek ubezpieczeniowych osób duchownych jest sposobem spłacania przez państwo zobowiązań, jakie ma ono z tytułu ciągłego władania sporą częścią nieruchomości kościelnych przejętych w 1950 r.”.

- „Przyjęcie opcji proponowanej przez przedstawicielki Lewicy oznaczałoby przerzucenie na duchownych oraz Kościoły i inne związki wyznaniowe ciężarów, które zgodnie z prawem i uczciwością spoczywają na państwie”

- stwierdził.

Zapewnił przy tym o gotowości strony kościelnej do dialogu z rządzącymi.