Tusk napisał:
"Źli ludzie najwyraźniej wmanewrowali Pana Prezydenta w tę olimpijską awanturę. Kiedy tylko się zorientuje, że zajął miejsce medalistce olimpijskiej, od lat aktywnej w MKOl, szanowanej i kompetentnej, z pewnością podejmie właściwą decyzję."

Internauci szybko zareagowali na te słowa, zarzucając Tuskowi manipulację i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji. Jak wyjaśnił Adam Czarnecki:
"Maja Włoszczowska jest członkinią i wiceprzewodniczącą Komisji Zawodniczej MKOl, co nie koliduje z możliwością objęcia przez Andrzeja Dudę funkcji członka rzeczywistego w MKOl. Nie zagrozi to jej statusowi w organizacji."

Koneser Unii Europejskiej dodał:
"Zarówno Maja Włoszczowska, jak i Andrzej Duda mogą pełnić różne role w MKOl jednocześnie, co nie prowadzi do konfliktu interesów."

Z kolei Zygfryd Czaban w ostrzejszych słowach napisał:
"Przecież to kłamstwo i pan to dobrze wie. Czy wy autentycznie musicie ciągle kłamać? W każdej sprawie?"

Warto wyjaśnić, że funkcja członka rzeczywistego MKOl, na którą rekomendowany jest Andrzej Duda, różni się od roli, jaką pełni Maja Włoszczowska w Komisji Zawodniczej. Nie ma więc podstaw do twierdzenia, że wybór prezydenta na to stanowisko mógłby wpłynąć na obecność polskiej sportsmenki w strukturach organizacji.

Jednak w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich w 2025 roku sprawa zyskała wymiar polityczny. Zarzuty Tuska wobec Dudy mogą być postrzegane jako element kampanijnego starcia, w którym każda okazja do podważenia decyzji przeciwnika jest wykorzystywana, jako na przykład odwracanie uwagi od miałkości kampanii Rafała Trzaskowskiego.