Redaktor RMF FM Robert Mazurek do programu zaprosił prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza. Zaczęło się niewinnie, ale to była przygrywka, jak się okazało.
Mazurek zapyał:
- Piękna pogoda, był pan na spacerze z córeczką… Do muzeum Historii Ruchu Ludowego pan zabrał? Pan mieszka obok
Jak się okazuje dyrektorem tego muzeum z nadania marszałka Struzika, też z PSL jest były agent służby bezpieczeństwa Janusz Gmitruk, który nie dość, że donosił to jeszcze dopuścił się kłamstwa lustracyjnego. Mazurek zapytał, czy liderowi PSL nie wstyd, że takim muzeum kieruje były agent i w dodatku z nadania PSL.
Kosiniak-Kamysz na to odpowiedział, że NIE i dodał:
- Jak będziemy żyli przeszłością, to będziemy tylko i wyłącznie rozdrapywać rany. Jeżeli popełnił błąd, powinien przeprosić…
Riposta redaktora Mazurka była następująca:
- Jeżeli popełnił błąd? Proszę państwa, facet donosił na 21 osób! Mało tego, skłamał później w oświadczeniu lustracyjnym (…). I pan mówi, że nie ma problemu. 30 lat po zmianie ustroju, PSL nie ma lepszych kandydatów niż agent SB
No i po takich szczerych wyznaniach reklamowych lidera PSL można już chyba z całą pewnością przyjąć, że kampania polityczna tego ugrupowania jest dedykowana do bohaterów filmu Psy albo np. Służby specjalne, którym niekoniecznie udało się przejść weryfikację do pracy w wolnej Polsce. Ewentualnie ci z większym fartem zahaczyli się gdzieś w biznesie lub otworzyli własne.
mp/twitter/rmf fm