Gdy od strony uczestników parady zabrzmiał hymn państwowy, młoda prawica zaczęła krzyczeć, że to prowokacja. Poleciało kilka petard, których później policja nie odpuściła. Skandowano: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, „Chłopak, dziewczyna, normalna rodzina” i inne okolicznościowe hasła, niestety, słabo słyszalne po stronie uczestników parady. Tam, na specjalnej platformie przystrojonej tęczową flagą, z bardzo dobrym nagłośnieniem, prezentowali się różnej maści lewicowi politycy. Był w różowej koszuli Ryszard Kalisz, Jerzy Wenderlich, Marek Balicki, Katarzyna Piekarska, Piotr Gadzinowski, Wiktor Osiatyński, Tadeusz Iwiński, Janusz Palikot i wschodząca gwiazda parady burmistrz Ursynowa, Piotr Guział. Nie mogło zabraknąć ubranego w obcisłą czarną koszulkę Piotra Pacewicza z „Gazety Wyborczej”. Deklarowali oni swoje wsparcie dla praw homoseksualistów. Gadzinowski bił się nawet w piersi za zaniedbania lewicy w tej materii. Umizgom wyborczym nie było końca. Głośno ubolewano, że nie przybyła na tęczową platformę prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, choć jeden z samochodów, z którego rozdawano mi.in prezerwatywy, był finansowany przez Urząd Miasta Warszawy. 


Ku zaskoczeniu i rozbawieniu paradnej grupy, niespodziewanie zaczął mówić o Bogu – jeden z twórców Parady Równości, odziany w sutannę, tęczową stułę i złoty krzyż - Szymon Niemiec, przedstawiający się jako dziekan Zjednoczonego Kościoła Chrześcijańskiego. - Gdyby Chrystus przyszedł dziś ponownie na ziemię, byłby tu, na Paradzie Równości! - mówił  Niemiec, po czym pobłogosławił zgromadzonych znakiem krzyża. 


Parada wyruszyła, gęsto eskortowana przez policję. Na samochodowych platformach tańczono w rytmie muzyki, reklamowały się na nich partie i warszawskie kluby. Politycy pozdrawiali ludzi spacerujących na ulicach, kierowcy i pasażerowie komunikacji miejskiej klęli, stojąc w korkach. Uczestnicy parady  domagali się legalizacji związków partnerskich. W rankingu niesionych haseł na pewno w czołówce byłoby: „Nie! Nas dupy nie bolą” i prowokacyjne wobec narodowej strony „Jestem pedałem i mam obowiązki pedalskie”. Były też fucki pokazywane niezadowolonym warszawiakom. W paradzie wzięły udział osoby idące ostentacyjnie z małymi dziećmi. Na platformach, poprzebierani za kobiety, mężczyźni pokazywali swoje wdzięki w sposób, nie przeznaczony jednak - dla najmłodszych.  

 

W paradzie szło kilka tysięcy uczestników. Jej symboliczną puentą była oddzielona policjantami, kilkuosobowa grupka, idąca na samiuśkim końcu, z flagą papieską i transparentem z Janem Pawłem II. Kontestując paradę - odmawiała głośno różaniec.

 

Przygotował Jarosław Wróblewski


/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/