2. Przypomnijmy, że w nowelizacji budżetu na 2024 rok przeprowadzonej w listopadzie poprzedniego roku, minister finansów zaproponował niższe niż planowano wcześniej dochody z VAT aż o ponad 23 mld zł, niższe z CIT o 11 mld zł, a także niższe o 11 mld zł z PIT (przy czym w tym przypadku ok. 8 mld zł zostanie przekazane do samorządów, więc faktyczny spadek w pływów z tego podatku, miał wynieść około 3 mld zł). Nie była to „zasługa” niższej inflacji, jak sugerowali wtedy premier Tusk i minister Domański, a przede wszystkim swoistego politycznego przyzwolenia tej ekipy rządowej na „prywatyzację” podatków. Dobitnym tego wyrazem jest „rozkład” aparatu skarbowego, o którym w liście do Donalda Tuska, napisała przewodnicząca związku zawodowego pracowników skarbowości „Alternatywa”. W tym  swoistym akcie oskarżenia, w którym zawarto aż 10  poważnych zastrzeżeń, znalazły się między innymi informacje: o rozwiązywaniu komórek zwalczania przestępczości podatkowej i powoływanie w ich miejsce komórek analitycznych, o braku jakiegokolwiek rozliczania urzędów celno- skarbowych za wyniki zwalczania przestępczości podatkowej, o „karuzelach kadrowych” na stanowiskach kierowniczych w tych urzędach, czy zakazie przeprowadzania kontroli bez wcześniejszego zawiadamiania podatników podejrzewanych o przestępstwa podatkowe.

3. W sytuacji kiedy GUS właśnie ogłosił, że szacunkowy wzrost PKB w 2024 roku wyniósł 2,9%, zmniejszenie przez ministra finansów w nowelizacji budżetu, dochodów budżetowych w stosunku do wielkości planowanych z VAT aż o 23 mld zł , z CIT o ponad 11 mld zł i i PIT o 3 mld zł, jest wręcz kuriozalne. Widać wyraźnie załamanie dochodów budżetowych w 2024 i tak naprawdę, gdyby doprowadzić do porównywalności z rokiem 2023, to dochody z VAT okazałyby się zaledwie o 8 mld zł wyższe ( w 2024 wyniosłyby 282 mld zł, a w 2023 roku 274 mld zł), czyli tylko o 3% wyższe, a nie jaki pisze ministerstwo finansów o ponad 17%. Wręcz szokującą informacją jest spadek dochodów z CIT w 2024 roku w porównaniu z 2023 rokiem, w poprzednim roku wyniosły one ponad 60 mld zł, natomiast rok wcześniej blisko 68 mld zł i to jeszcze raz powtórzmy przy prawie 3% wzroście PKB.

4. Konsekwencją widocznego gołym okiem załamania dochodów budżetowych są wręcz astronomiczne deficyty budżetowe, ten w 2024 roku wynoszący wg szacunkowych danych blisko 211 mld zł i ten planowany na rok 2025 w wysokości blisko 290 mld zł (ten ostatni jest w wysokości wszystkich dochodów budżetowych w 2015 roku, a więc ostatnim roku rządów poprzednich rządów PO-PSL. Z kolei tak ogromne deficyty budżetowe powodują gwałtowny wzrost długu publicznego, ten liczony metodą unijną wzrośnie z 49,6% PKB w 2023 roku do 59,8% PKB w 2025 roku i aż 61,3 % PKB w roku 2027. Przekroczenie przez dług publiczny progu 60% PKB (jednego z kryteriów z Maastricht), następuje po raz pierwszy w czasie naszego już ponad 20- letniego członkostwa w Unii Europejskiej.

5. Publikując te dane ministerstwo finansów podkreśla, że ostatecznie deficyt budżetowy był niższy o blisko 30 mld zł niż ten planowany, ale zapomina dodać, że jednak był wyższy po ponad 26 mld zł niż planowano wcześniej. Co więcej gdyby w pełni zostały wykonane wydatki budżetowe (ostateczne zostały wykonane tylko w 96%), to deficyt byłby wyższy, niż ten planowany po nowelizacji i wyniósłby ponad 242 mld zł.