Po zakończeniu rozmów głos zabrała rzeczniczka Departamentu Stanu USA, Tammy Bruce. Podkreśliła, że obie strony zgodziły się na utworzenie specjalnych zespołów roboczych, których zadaniem będzie dopracowanie szczegółów dotyczących przyszłych relacji i poszukiwania rozwiązania dla trwającego konfliktu.
– „Jeden telefon i jedno spotkanie to za mało, by zapewnić trwały pokój” – zaznaczyła Bruce.
W ramach rozmów USA i Rosja zdecydowały się również na stworzenie mechanizmu konsultacyjnego, który ma służyć do rozwiązywania newralgicznych kwestii w relacjach obu krajów. Dodatkowo poruszono temat potencjalnej współpracy gospodarczej i przyszłych inwestycji, które mogłyby zostać uruchomione po zakończeniu wojny na Ukrainie.
Nie podano jednak żadnych szczegółów dotyczących konkretnych zobowiązań czy harmonogramu kolejnych spotkań.
Choć rozmowy w Rijadzie mogą być postrzegane jako krok w stronę deeskalacji, wielu ekspertów podchodzi do nich sceptycznie.
– „Rosja wielokrotnie wykorzystywała negocjacje jako zasłonę dymną dla swoich działań militarnych. USA muszą być bardzo ostrożne” – skomentował były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA, John Bolton, w rozmowie z Politico.
Z kolei analitycy The Washington Post wskazują, że Moskwa może dążyć do przeciągnięcia negocjacji, licząc na zmęczenie Zachodu i ograniczenie wsparcia militarnego dla Ukrainy.
Dalsze rozmowy między USA a Rosją zapowiadane są na kolejne tygodnie, jednak ich przebieg – czytamy – może zależeć od sytuacji na froncie i determinacji sojuszników Ukrainy.