Wypowiedź generała w Monachium wywołała duże poruszenie wśród europejskich przywódców. Kellogg podkreślił, że Stany Zjednoczone nie zamierzają powtarzać błędów porozumień mińskich, które były szeroko krytykowane za brak trwałych efektów.

– „Kiedy będziemy siedzieć przy stole, to naprawdę będzie dwóch protagonistów – Rosja i Ukraina – oraz pośrednik, którym są Stany Zjednoczone” – powiedział Kellogg, zaznaczając, że decyzje zapadną głównie między Waszyngtonem a Kijowem, przy marginalizacji roli Unii Europejskiej.

Wizyta Kellogga w Warszawie ma na celu wysłuchanie polskiego stanowiska wobec wojny. Jak podkreśliła szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka w programie „Śniadanie Rymanowskiego”:

– „Gen. Kellogg ewidentnie chce się wsłuchać w głos Polski, dlatego spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą”.

Polska wielokrotnie podkreślała, że jej zaangażowanie we wsparcie Ukrainy nie może być ignorowane. Jednak pytanie, na ile głos Warszawy będzie miał realny wpływ na strategię USA, pozostaje otwarte.

W Monachium z generałem Kelloggiem dwukrotnie spotkał się minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Po rozmowach przyznał, że administracja amerykańska przekazuje Europie „twarde sygnały”, które należy odróżniać od „szumu medialnego”.

– „Europa musi traktować swoje bezpieczeństwo poważnie” – przypomniał Sikorski, nawiązując do słów Wołodymyra Zełenskiego, który podkreślił, że przyszłość kontynentu zależy od tego, jak poważnie podejdzie on do kwestii własnej obronności.

Po wizycie w Polsce amerykański wysłannik uda się do Ukrainy. Prezydent Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że podróż generała rozpocznie się 20 lutego i wyraził nadzieję, że Kellogg odwiedzi linię frontu.

– „Czekamy na Kellogga. Chciałbym, aby udał się ze mną na front i zobaczył sytuację na miejscu” – powiedział ukraiński prezydent podczas wizyty w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Wizyta Kellogga w Polsce i jego wcześniejsze wypowiedzi w Monachium potwierdzają, że USA zamierzają prowadzić rozmowy o przyszłości Ukrainy w wąskim gronie. Decyzje będą zapadać głównie między Kijowem, Waszyngtonem i Moskwą, a rola Europy, w tym Niemiec i Francji, może zostać znacznie ograniczona.

Dla Polski to zarówno szansa na umocnienie swojej pozycji w regionie, jak i wyzwanie, by przekonać Stany Zjednoczone do większego uwzględnienia interesów Europy Środkowo-Wschodniej.