Grenlandia w ciągu ostatnich tygodni w oczach świata przestała już być skutą lodem wyspą zamieszkiwaną przez zajmujących się tradycyjnym rzemiosłem Inuitów. Uwaga wielu krajów skupiona jest na tym naszpikowanym zapewne surowcami terytorium po tym, jak Donald Trump najpierw zaczął wyrażać nadzieje na odkupienie wyspy od Danii, a następnie nie wykluczył nawet użycia siły w celu jej przejęcia.
Taka postawa amerykańskiego prezydenta jest przyczyną wzrostu napięcia w relacjach duńsko-amerykańskich. Sama Grenlandia również nie jest tylko przedmiotem w tym konflikcie, ponieważ jej społeczeństwo od lat dyskutuje o możliwości ogłoszenia niepodległości.
„Wyspa ma duże znaczenie z geopolitycznego punktu widzenia, a także z perspektywy polityki bezpieczeństwa” – powiedział Brieger w rozmowie z niemiecką gazetą Welt am Sonntag.
„W mojej opinii byłoby bardzo sensowne, gdyby na Grenlandii stacjonowały nie tylko siły USA, jak dotychczas, ale by rozważyć rozmieszczenie w przyszłości także żołnierzy UE. Byłby to mocny sygnał i mógłby przyczynić się to stabilności w regionie” – dodał Brieger.
Na Grenlandii znajdują się już bazy wojskowe USA. Na północy wyspy mieści się ogromna baza sił powietrznych USA o nazwie Pituffik Air Base (dawniej Thule Air Base). Amerykanie stacjonują tam od lat 50.
„(…) Europejczycy – tak samo jak USA – mają interesy na Grenlandii” – podkreślił. Jego zdaniem topnienie lodu na Grenlandii – co odsłania zgromadzone na niej zasoby – może doprowadzić do tarć z Rosją i Chinami.