Za powołaniem komisji mającej kontrolować treści w mediach społecznościowych i blokować te, które mogą „negatywnie wpływać na proces wyborczy” Parlament Europejski opowiedział się w grudniu ub. roku. Brukselscy urzędnicy mają przymusić właścicieli platform społecznościowych do usuwania treści uznanych w Brukseli za nieodpowiednie. Portal Niezależna.pl, powołując się na nieoficjalne informacje donosi, że „jednym z głównych kandydatów z Europejskiej Partii Ludowej (do której należą m.in. PO oraz PSL) do tego organu jest Bartłomiej Sienkiewicz, znany w Polsce z siłowego i nielegalnego przejęcia mediów publicznych oraz wyłączenia sygnału TVP Info”.
W rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” do sprawy odniósł się Jacek Saryusz-Wolski.
- „To są działania, które mają na celu wprost walkę z wolnością słowa i cenzurowanie treści w internecie. Argumentuje się to chęcią usuwania głosów uznawanych za skrajne. Wszystko, co główny nurt lewicowo-liberalny uzna za treści skrajne, będzie opatrywane etykietą zagrożenie dla demokracji”
- wyjaśnia były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
- „W związku z tym, że ich narracja jest dominująca w większości klasycznych mediów funkcjonujących w Europie, ale nie przebija się z taką siłą w mediach społecznościowych, to ograniczenia mają zostać nałożone na właśnie tego typu platformy, jak X, Facebook czy Instagram. Instrumentem wykorzystywanym do tego będą przepisy dotyczące DSA, czyli Digital Services Act”
- dodaje.
Zwraca uwagę, że owoce tej operacji zobaczyliśmy już w Rumunii, gdzie „na podstawie fałszywych zarzutów unieważniono głosowanie na urząd prezydenta”.