W jednym z wywiadów premier Węgier Viktor Orban zapowiedział, że jego rząd nie poprze przedłużenia sankcji przeciwko Rosji, jeżeli Ukraina nie wznowi tranzytu rosyjskiego gazu do Europy. Podkreślił, że „to niedopuszczalne”, aby jego kraj „ponosił ekonomiczne konsekwencje sankcji, by pomóc Ukrainie”. Wskazał, iż przez decyzję Kijowa o zakończeniu tranzytu rosyjskiego gazu wzrosły ceny tego surowca w Unii Europejskiej i dodał, że sankcje przeciwko Rosji kosztowały Węgry już 19 mld euro.
Do wypowiedzi szefa węgierskiego rządu postanowił odnieść się za pośrednictwem mediów społecznościowych premier Donald Tusk.
- „Jeśli Viktor Orban naprawdę zablokuje europejskie sankcje w kluczowym momencie wojny, będzie absolutnie jasne, że w tej wielkiej grze o bezpieczeństwo i przyszłość Europy gra w drużynie Putina, a nie w naszej. Ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu”
- napisał przewodniczący PO.
Polskiemu premierowi odpowiedział szef węgierskiego MSZ Peter Szijjarto, który podkreślił, że węgierskie władze „reprezentują tylko własne interesy i nie chcą płacić za cudze wojny”.
- „Reprezentujemy węgierskie interesy: nie chcemy nadal płacić ceny za cudze wojny i nie pozwolimy nikomu zagrozić naszemu bezpieczeństwu dostaw energii”
- oświadczył.
- „Agentowi Sorosa może być trudno to zrozumieć, ale jeśli chodzi o drużyny, gramy dla drużyny węgierskiej”
- zaznaczył.