Niemiecki purpurat udzielił wywiadu portalowi Kath.net, w którym opowiedział o październikowym zgromadzeniu Synodu Biskupów. Było to wydarzenie bezprecedensowe w dziejach Kościoła, ponieważ papież Franciszek udzielił na nim prawa głosu osobom świeckim. Kard. Müller podkreślił, że nie ma nic przeciwko dyskusjom prowadzonym w gronie biskupów i świeckich. Podkreślił jednak, że problem zaczyna się, kiedy takie dyskusje nazywa się Synodem Biskupów. Ten jest konstytucyjnym elementem Kościoła składającym się z biskupów obradujących wspólnie z papieżem. Październikowe zgromadzenie było natomiast raczej pewnym sympozjum czy forum teologiczno-duszpasterskim.
Teolog odniósł się również do odpowiedzi papieża Franciszka na dubia kardynałów z lipca, które odebrano jako zielone światło dla błogosławienia par homoseksualnych. Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary przypomniał, że błogosławieństwo jest „wyrazem łaski”, o którą prosimy Boga pragnąc, by jakieś nasze „dobre przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem i abyśmy zostali uwolnieni od przywiązania do grzechu”.
- „Nie może być jednak błogosławieństwa czynów, które ze swej natury są grzechami ciężkimi i są sprzeczne z wolą Bożą dotyczącą zbawienia i nawrócenia grzeszników”
- wyjaśnił.
Tego typu „błogosławieństwa” są dziś forsowane w Kościele jako rzekoma odpowiedź na potrzeby duszpasterskie.
- „Duszpasterstwo, które pragnie zbawienia człowieka, a nie poklasku pozakościelnej opinii publicznej, nie może ignorować prawdy, że małżeństwo zostało założone przez Boga jako związek mężczyzny i kobiety, w którym seksualność spełniła swój prawdziwy cel”
- stwierdził kard. Müller.