Służby mundurowe musiały wczoraj interweniować wielokrotnie w całej Polsce. Z powodu wichur prądu zostało pozbawionych około 3.8 tys. gospodarstw. Na szczęście obyło się bez ofiar w ludziach.
Główne przyczyny wyjazdów to przewrócone drzewa. Najczęściej interweniowano w powiatach koszalińskim, kołobrzeskim i gryfickim.
Z kolei na Dolnym Śląsku tylko w ciągu kilku ostatnich godzin strażacy interweniowali ponad 200 razy. Tutaj bez prądu jest na chwilę obecną 3.4 tys. odbiorców.
Asp. Marcin Warcaba z wojewódzkiego zarządzania PSP w Olsztynie powiedział:
Do tej chwili mamy 50 interwencji związanych z wiatrołomami, czyli powalonymi drzewami i złamanymi gałęziami. Została też zerwana część wiatrownicy z dachu jednego z budynków
Dodał, że nie ma informacji o osobach, które odniosłyby obrażenia w wyniku wichur. W tym rejonie około 2,1 tys. odbiorców w regionie było pozbawionych prądu, a wyłączonych było 57 stacji transformatorowych.
W Łódzkiem straż pożarna musiała interweniować 45 razy, a odciętych od prądu było 4 tys. gospodarstw.
Podkarpackie to 130 interwencji i 10,5 tys. mieszkańców województwa nadal pozbawionych jest prądu.
W województwie śląskim strażacy interweniowali 80 razy, a ponad 2 tys. odbiorców jest odciętych od prądu.
Najgroźniejsze zdarzenie miało miejsce w Kujawach pod Krapkowicami. Tam wiatr zerwał biegnący od słupa do budynku kabel elektryczny, który spadł na oborę. Poprzez metalowe elementy – poidła i łańcuchy prąd poraził 16 krów mlecznych, które zginęły na miejscu.
mp/pap/niezalezna