Jego wypowiedź wzbudziła zrozumiałe oburzenie w związku ze zbrodniami wojennymi, jakich obecnie dokonuje Rosja na Ukrainie, a wcześnie w Syrii, Gruzji czy Czeczenii.

Watykan jak i sam papież słowa te określili jako „niefortunne”, a sam Franciszek tłumaczył, że o wielkiej imperialnej Rosji… uczył się w szkole.

Jak czytamy, papież w trakcie konferencji prasowej, która odbyła się na pokładzie samolotu w czasie powrotu z Mongolii tłumaczył, że mówiąc o „wielkiej Rosji”, miał na myśli kulturę, a nie imperializm.

Dodał też, że młodym Rosjanom chciał powiedzieć Rosjanom to, co mówi wszystkim innym młodym ludziom z innych krajów, aby „wzięli odpowiedzialność za swe dziedzictwo”.

Przyszło mi na myśl to, czego uczą nas w szkole. Mówię to wszędzie i takie było moje przesłanie. Po drugie, aby ująć to bardziej wyraźnie, wspomniałem rzeczywiście o idei wielkiej Rosji, ponieważ dziedzictwo rosyjskie jest bardzo dobre, bardzo piękne. Pomyślmy o literaturze, o muzyce, aż po Dostojewskiego, który mówi nam dziś o dojrzałym humanizmie – tłumaczył.

- Mówiąc o wielkiej Rosji, w sensie może nie tyle geograficznym, lecz kulturalnym, przyszło mi na myśl to, czego uczą nas w szkole: Piotr I, Katarzyna II – mówił dalej.

- Tak się pojawił ten trzeci element, który nie jest do końca odpowiedni. Nie wiem. Niech nam powiedzą historycy. To był dodatek, który przyszedł mi do głowy, bo uczyłem się tego w szkole – tłumaczył papież.