W piątek projekt obiecywanej przez Lewicę ustawy o związkach partnerskich pojawił się na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Na antenie Polsat News gościła minister ds. równości Katarzyna Kotula, która mówiła o ustępstwach, na jakie zgodziło się jej ugrupowanie.

- „Ponieważ był duży sprzeciw w przypadku przysposobienia, nawet nie zewnętrznego, tylko dla partnerów i partnerek, którzy razem wychowują dzieci - zrezygnowaliśmy z tego”

- przekazała.

Ze swojego projektu minister musiała też wykreślić zapisy na temat „uroczystości” zawarcia takiego związku. Nie będzie ona przypominała zawarcia związku małżeńskiego, a ograniczy się do złożenia oświadczenia woli w urzędzie stanu cywilnego.

- „To sucha procedura pozbawiona magicznego momentu szczęścia”

- powiedziała z ubolewaniem minister Kotula.

Chociaż koalicjanci nie zgodzili się na zapisy dot. przysposobienia i adopcji, to pojawia się w projekcie ustawy pojęcie pieczy.

- „Ona w większości będzie dotyczyła par hetero, ale jest przeznaczona też dla par jednopłciowych”

- oświadczyła minister.

PSL niezadowolony

Okazuje się jednak, że projekt nie zadowala wszystkich koalicjantów. Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski napisał na X.com, że projekt „nie jest ustawą rządową”.

- „To jest ustawa, którą zgłosiła pani minister Kotula i obwieściła niezgodnie z prawdą, że jest to ustawa rządowa. Ta ustawa pojawiła się bez uzgodnień koalicyjnych”

- przekonuje polityk PSL.