W momencie śmierci poniesionej z rąk Niemców, Wiktoria Ulma była w zaawansowanej ciąży, w związku z czym w polskim Kościele pojawiały się głosy o tym, że będziemy mieli do czynienia z pierwszą w historii Kościoła beatyfikacją nienarodzonego dziecka.
Tymczasem wczoraj watykańska Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych wydała specjalną notę, w której dookreśliła charakter beatyfikacji najmłodszego dziecka Ulmów, które wraz z całą rodziną zginęło rozstrzelane przez Niemców 24 marca 1944 roku.
W nocie podpisanej przez prefekta wspomnianej dykasterii, kard. Marcello Semeraro czytamy, iż „w momencie masakry”, Wiktoria Ulma „była w zaawansowanej ciąży z siódmym dzieckiem”, jednakże jej „syn urodził się w chwili męczeństwa swej matki”.
„Dlatego został dodany do liczby dzieci, które także były męczennikami” – precyzuje w nocie kard. Semeraro, dodając iż siódme dziecko Ulmów „wskutek męczeństwa swoich rodziców otrzymało chrzest krwi”.
Swój komentarz do tej sprawy zamieściła w mediach społecznościowych znana z zaangażowania na rzecz ochrony życia Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina.
„Nienarodzone dziecko Ulmów będzie beatyfikowane jako narodzone, bo Wiktoria w trakcie egzekucji zaczęła rodzić - komunikat z Watykanu” - napisała Godek na swym twitterowym profilu.
Jak przekonuje Kaja Godek „część ekspertów nie potwierdza, że zaczęła rodzić (rozważa raczej pośmiertne tężenie/skurcze ciała)”, a poza tym, jej zdaniem, gdyby Wiktoria Ulma „urodziła, to hitlerowcy musieliby to dziecko osobno zabić, a przecież zabili je mordując matkę”.
„Dziwny fikołek w ostatniej chwili przed beatyfikacją. Czy ktoś nacisnął na dykasterię, by nie czynić męczennika z dziecka przed narodzinami, bo jeszcze ludzie zwrócą uwagę na masową kaźń dzieci poprzez aborcję?” – skonkludowała Godek.