„Fundacja Winnica” wydała broszurę ks. Zbigniewa Pawła Maciejewskiego zatytułowaną „Gdzie dwóch lub trzech… Uczestniczę we wspólnocie Kościoła”. Duchowny zachęca, by księża rozdawali ją parafianom w czasie wizyt duszpasterskich. Na kontrowersyjne fragmenty tej pracy zwrócił uwagę na łamach portalu PCh24.pl red. Paweł Chmielewski. Dziennikarz skontaktował się z kurią diecezji płockiej, do której należy ks. Maciejewski. Tam otrzymał zapewnienie, że z broszurą zapoznał się i wyraził zgodę na jej rozpowszechnianie ordynariusz płocki bp Szymon Stułkowski. Najwyraźniej hierarchy nie zaniepokoiły stawiane przez ks. Maciejewskiego tezy, które niepokoją red. Chmielewskiego. Ten zwraca uwagę, że broszura przedstawia Kościół jako „od fundamentu” źle skonstruowany, prezentuje władzę proboszcza jako „niezgodną z teologią” i przekonuje, iż świeccy „nie potrzebują pośredników”. Więcej o zastrzeżeniach publicysty pisaliśmy TUTAJ.
Do sprawy, również za pośrednictwem portalu PCh24.pl, postanowił odnieść się o. prof. Dariusz Kowalczyk SJ. Dogmatyk z Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego również dostrzega niebezpieczeństwo związane z rozpowszechnianiem broszury przygotowanej przez ks. Maciejewskiego. Teolog zauważa w niej wpływ „błędnej, ale i szkodliwej” tezy, wedle której największym problemem dzisiejszego Kościoła jest klerykalizm. Autor przypomina, czym w rzeczywistości jest klerykalizm. Definicja słownikowa wskazuje, iż to „stanowisko ideologiczne opowiadające się za dominacją idei religijnych oraz wpływem instytucjonalnego kleru na życie społeczne, polityczne oraz kulturalne aż do całkowitego podporządkowania go duchowieństwu i Kościołowi”.
- „W Polsce nie ma takiego klerykalizmu, nawet jeśli w określonych przypadkach może się zdarzyć zbyt autorytarny ksiądz. Ale to nie jest wina jakiegoś klerykalnego systemu, powszechnej klerykalnej mentalności, ale charakteru konkretnego człowieka. Chyba, że klerykalizmem będziemy nazywać zwyczajne poczucie odpowiedzialności pasterza za powierzonych mu wiernych. Problem z duchownymi, w tym z biskupami, jest dziś raczej taki, że wielu, przestraszonych nagonką w mediach, łajaniem i drwinami w internecie, boi się mówić własnym głosem z głębi tradycji Kościoła, i próbuje podlizywać się światu, aby ten ich poklepał po plecach”
- pisze o. Kowalczyk.
Podkreśla, że dziś potrzebne jest odbudowywanie „godności i wielkości kapłańskiego powołania”.
- „I nie chodzi tu o jakieś klerykalne wywyższanie się, ale o świadomość złożonego w rękach kapłanów daru”
- wskazuje.
Autor przypomina, że to Chrystus obok powszechnego kapłaństwa wszystkich wiernych ustanowił również kapłaństwo służebne.
- „A zatem nie jest rozsądne zwracanie uwagi na powszechne kapłaństwo wiernych w sposób, który umniejsza, albo sprawia takie wrażenie, znaczenie kapłaństwa hierarchicznego”
- wyjaśnia.
- „Dziś nie potrzeba kapłanów, którzy na każdym kroku mrugają do wiernych, że ich kapłaństwo nie jest niczym szczególnym w porównaniu z powołaniem świeckiego, ale takich kapłanów, jak Jan Maria Vianney, skromnych, pokornych, pracowitych, a zarazem głęboko przekonanych o wielkości kapłaństwa służebnego, które jest Bożym darem i powołaniem”
- odpowiada ks. Maciejewskiemu.
Na koniec przywołuje słowa św. Jana Marii Vianneya, który zauważył, iż nawet Matka Boża ani aniołowie nie mogą udzielić rozgrzeszenia ani nakarmić wiernych ciałem i krwią Chrystusa.