Przywołując w swoim wpisie informacje na temat „kuriozalnych rzeczy dziejących się w systemie rekrutacji do Wojska Polskiego”, szef klubu PiS pyta się resortu obrony, „czy prawdą jest, że szczególnie na Wschodzie Polski brakuje etatów dla żołnierzy zawodowych mimo, że miały być tam tworzone nowe jednostki?”.
- „Czy prawdą jest, że określony przez @MON_GOV_PL limit średnioroczny jest niższy niż liczba chętnych do powołania do zawodowej służby wojskowej?”
- dodaje.
Były szef MON przekazał, że dostał od żołnierzy informacje, wedle których „po zakończeniu szkolenia specjalistycznego w ramach Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej są odsyłani do domu lub proponuje się im służbę w ramach Aktywnej Rezerwy zamiast powołania do zawodowej służby”.
- „To nie wszystko. Dowódcy jednostek, aby zadowolić polityczne kierownictwo MON mają dalej przyjmować nowych rekrutów do dobrowolnej służby, mając pełną świadomość, że po 11 miesiącach nie będą oni mogli kontynuować służby. Rekruci nie są oczywiście o tym fakcie informowani”
- relacjonuje Błaszczak.
Wskazuje, że przez te praktyki, które ocenia jako „pozorowaną rekrutację i oszustwo względem osób, które na stałe chcą związać się z Wojskiem Polskim” na koniec roku może okazać się, że w ogóle nie wzrosła liczba zawodowych żołnierzy.
Wobec tego szef klubu PiS domaga się informacji na temat tego, jaki procent żołnierzy z Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej w 18 i 16 dywizji został przyjęty do służby zawodowej.
‼️ Dochodzą do mnie informacje o kuriozalnych rzeczach dziejących się w systemie rekrutacji do Wojska Polskiego ‼️
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) August 8, 2024
❓ @MON_GOV_PL czy prawdą jest, że szczególnie na Wschodzie Polski brakuje etatów dla żołnierzy zawodowych mimo, że miały być tam tworzone nowe jednostki? ❓
❓…