Goszcząc w programie „Newsroom” Wirtualnej Polski, kierownik Katedry Etyki UKSW w Warszawie był pytany, czy spodziewa się znaczących zmian w relacjach państwa i Kościoła po ewentualnej zmianie rządu.

- „Raczej nie. Było dużo kiełbasy wyborczej, wiele haseł antykościelnych i antyklerykalnych. Natomiast dzisiaj przede wszystkim liczy się władza, liczą się stanowiska, przejęcie władzy w spółkach z udziałem skarbu państwa. Także te tematy religijne, światopoglądowe zejdą na dalszy plan”

- ocenił filozof.

Fragment umowy koalicyjnej PO, Trzeciej Drogi i Lewicy, w którym mowa o rozdziale Kościoła od państwa duchowny określił „kabaretowym”.

- „To tak, jakby napisać, że słońce wschodzi na wschodzie i zachodzi na zachodzie. Z tak ogólnego zapisu kompletnie nic nie wynika”

- zauważył.

Zestawiając ten zapis z zapowiedziami polityków opozycji formułowanymi przez ostatnie lata stwierdził, że „góra urodziła mysz”.

Tymczasem, w ocenie etyka, wiele kwestii w przestrzeni relacji Kościoła z państwem rzeczywiście wymaga nowych rozwiązań. To m.in. nauczanie religii w szkołach.

- „Powtarzam jak mantrę od 20 lat, że jest mi bliski model włoski. Jestem za wycofaniem katechezy ze szkół publicznych, a pozostawieniem jednej godziny nauczania religii”

- powiedział.

Religia w szkole wedle tego modelu nie jest katechezą i ewangelizacją, ale ma wymiar historyczno-kulturowy.

Duchowny zwrócił przy tym uwagę, że obecnym modelem nauczania religii w szkole jest zainteresowanych coraz mniej uczniów.

- „Mijają kolejne lata, a my w Polsce w ogóle tej debaty nie chcemy podjąć”

- stwierdził gorzko.

Stawką jest natomiast to, w jakim modelu wychowania aksjologicznego będzie się kształtowało młode pokolenie Polaków.

- „Nie możemy pozwolić, by całe młode pokolenie w naszym kraju zostało pozbawione wychowania aksjologicznego czy religijnego”

- podkreślił.

- „Nie możemy krzywdzić dzieci i młodzieży, skazując młode pokolenie na bycie analfabetami religijnymi”

- dodał.