Te wypowiedzi ludzi są świadectwem ich ogromnej wiary w moc Jezusa. Jair wierzył w moc wskrzeszenia, kobieta chora od 18 lat – w moc uzdrowienia. Pan Jezus nie odmawiał. Wcześniej powiedział uczniom: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam (Mt 7,7). W Ewangelii właściwie Pan Jezus nigdy nie odmawia, jeżeli ktoś autentycznie, z wiarą Go prosi. Kiedy brakowało wiary, jak to było w Nazarecie, nie czyni wielu cudów. Wydaje się, że ta zasada pozostaje ważna i w naszym życiu. Problem polega na naszej wierze. O ile stosunkowo łatwo nam uwierzyć, że Pan Jezus ogólnie potrafi dokonywać cudów, o tyle trudno uwierzyć, że może mnie uleczyć. Lecz wiara w Biblii nie polega na ogólnym przekonaniu, ale na osobistym zawierzeniu. Jeżeli nie wierzę, że może mnie uzdrowić, pomóc mi, przemienić moje serce, to znaczy, że moja wiara jest słaba.
Czytania liturgiczne: Rdz 28, 10-22a; Mt 9, 18-26
Wiara tak rozumiana nie jest łatwa. Wiarę ogólną można przyjąć jak ideologię, zasadę porządkującą widzenie świata. Ale wiara osobista, mająca realne konsekwencje we własnym życiu, nie jest łatwa. Nie da się jej po prostu samemu przyjąć, nie zależy ona tylko od naszej woli. Wiara jest łaską. To, co możemy zrobić, to z tą łaską współpracować. I właśnie współpraca z łaską jest najważniejsza w naszym życiu. Wpierw i przede wszystkim musimy przygotować serce na przyjęcie i rozwój wiary. Już samo pragnienie wiary jest wiarą, ale od tego początku do pełni wiary jest cała droga, którą trzeba przebyć. Zasadniczo polega ona na doświadczeniu łaski w swoim życiu, jej rozeznaniu i przez to wzmocnieniu istniejącej wiary, co prowadzi do nowego doświadczenia i dalszego wzmocnienia wiary.
W tym dynamizmie niezmiernie istotna jest zdolność dostrzeżenia, że wszystko, co mamy, jest darem. Kiedy to zauważymy, stajemy się pokorni i jednocześnie może rozpocząć się proces wzrostu wiary. Przeciwieństwem jest postawa pretensji: „należy mi się”, „to wszystko moja zasługa”. Jeżeli „mi się należy” czy „to moja zasługa”, to nie ma miejsca na doświadczenie łaski. Kiedy czegoś nie otrzymujemy, pojawia się w nas pretensja, a nawet poczucie krzywdy. Podstawą wiary jest świadomość, że nic nam się nie należy, że wszystko jest darem niezasłużonym. Kardynał Ratzinger mówił, że rozpoznanie tajemnicy stworzenia jest podstawą chrześcijańskiej wiary. Jesteśmy Bożym stworzeniem hojnie obdarowanym, które On chce jeszcze bardziej obdarować.
Doświadczenie patriarchy Jakuba jest w tej materii bardzo wymowne. Sam starał się sobie zapewnić błogosławieństwo. W tym celu wykradł ojcowskie błogosławieństwo Ezawowi. Teraz musi uciekać przed zemstą brata ze swego domu. Dzisiejsze pierwsze czytanie opisuje go podczas samotnej wędrówki do wuja w Aramie. W nocy otrzymuje wizję i Boże błogosławieństwo:
Ja jestem Pan, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu. A potomstwo twe będzie tak liczne jak proch ziemi, ty zaś rozprzestrzenisz się na zachód i na wschód, na północ i na południe; wszystkie plemiona ziemi otrzymają błogosławieństwo przez ciebie i przez twych potomków. Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz; a potem sprowadzę cię do tego kraju. Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci obiecuję (Rdz 28,13–15).
Jakub stał się dziedzicem błogosławieństwa Abrahama, dziedzicem i kontynuatorem Bożego przymierza. Wszedł w historię wiary. Dotychczasowe wysiłki, które się nie powiodły, otrzymały prawdziwe zakorzenienie. Jakub stopniowo stał się człowiekiem wiary i pokory, co ukaże jego późniejsza postawa.
Eucharystia, do której przystępujemy, jest nowym przymierzem w Chrystusie. Kiedy do niej przystępujemy, nie tylko Chrystus do nas przychodzi, nie tylko Go dotykamy, ale Go spożywamy i On się z nami jednoczy. Oto jest tutaj z nami. Prośmy Go o pomnożenie naszej wiary.
Włodzimierz Zatorski OSB | Jesteśmy ludźmi